Świat kręci się wokół pieniędzy. Wszystko kręci się wokół pieniędzy. Trzeba żyć za pieniądze, jeść za pieniądze, ubierać się za pieniądze, kupować za pieniądze. Bez mamony, forsy, hajsu, kasy, zielonych, złotych i srebrnych żyć się nie da. Tak. Wszystko kręci się wokół jenów - nawet jeśli każdy obywatel bez względu na status majątkowy ma zapewniony darmowy dostęp do jedzenia. Skoro jeny muszą krążyć w obiegu, to muszą skądś mieć swoje źródło. Takim japońskim źródłem pieniędzy jest Tokijski Bank Centralny.
Bank Centralny z główną siedzibą w centrum Tokyo jest odpowiedzialny dosłownie za wszystko od strony systemowej. W dobie elektroniki praktycznie przestano widzieć pieniądze na oczy: ich widok zastąpił system płatności elektronicznej poprzez Terminale Personalne - znacznie szybszy i łatwiejszy w porównaniu do płatności banknotami czy monetami. Trzeba je przecież wyciągnąć, odliczyć, dać, ewentualnie dostanie się resztę. A jak się zgubią, ktoś nas okradnie, zapomnimy zabrać? Koniec problemu nastał, gdy do Terminala Personalnego wprowadzono osobiste portfele. Teraz wystarczy tylko przyłożyć Terminal do czytnika i ot - po sprawie.
Oczywiście nie oznacza to, że nie można wpłacić żywych banknotów na konto. To między innymi jedna z funkcji olbrzymiego, wysokiego i szerokiego, brązowawego budynku pełnego urzędników i urzędniczek, wyspecjalizowanych informatyków i programistów, biznesmenów i prezesów. Ta spontaniczna mieszanka wybuchowa fachowców potrafi przyprawić o zawrót głowy bez względu na to, czy z kimkolwiek zamieni się słowo. A przecież jedynym celem szarej osoby fizycznej jest kasa bankowa, gdzie porządnie ubrana urzędniczka z łbem jak sklep opowie wszystko o tym, czego potrzebujesz i zaproponuje rozmaite sposoby rozwiązania problemu. W sprawach wymagających kontaktu z większymi szychami banku trzeba udać się na piętro. Oczywiście, jeśli jest się umówionym. Jeśli nie, sekretarka nakaże kulturalne wyjście, jeśli się nie posłucha - kulturalne wyjście nakażą ochroniarze.